Za ósmym niebem, ósmą chmurą...
Nie miała sukni, jak Kopciuszek,
ni pantofelków szczerozłotych.
Biegła w sandałach przez kałuże,
a włosy z wiatrem jej się plotły
chłodnolipcowo. Szary sweter
falował miękko na ramionach.
I było tak, jak nigdy przedtem,
anielskocudnie. Oczarował
ją każdym słowem. Mówił; "jesień
niestraszna będzie, cała w różach
rozczerwienionych". Niczym we śnie
o królewiczu. "Zanim późna
zima nastanie, ja ci wszystko
mogę darować, nawet grzechy".
Karmił do syta pełną łyżką
słodkości. Nocą zmysły krzepił.
Żyli niedługo. Dzisiaj szepcze
wiatr koczujący w pustych sadach;
"ona pisała jemu wiersze,
a on jej bajki opowiadał".
Zosiak
Komentarze (113)
Było pięknie, choć krótko. Lepiej tak, niż długo,
nudno i szaro.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo życiowo :) Mężczyźni, to wzrokowcy, a kobiety
słuchacze. Dlatego one robią makijaż, a oni kłamią. :)
Bardzo ładne rymy i przerzutnie, jak to u Ciebie
Zosiu. :)
Pozdrawiam :)
Czytelny przekaz w zgrabnej formie.
Nie dziwi mnie, że opisany związek nie trwał długo.
Gdy jedno z dwojga jest szczere, a drugie lubi
bajerować trudno spodziewać się happy endu:(
Miłego wieczoru:)
I uzupełniali się wzajemnością
to piękna miłość...
Pozdrawiam niedzielnie Zosiu:)
Z wielką przyjemnością :)
Pozdrawiam serdecznie Zosiu.
Piękne strofy, czytałam z przyjemnością :)
Pozdrawiam serdecznie.
Puenta rozjaśniła wcześniejsze strofy :)
Pozdrawiam :)
Długie życie nie jest wielką wartością. Najważniejsze,
że było udane.