*...zabroniłbyś szczęścia...*
..a po burzy przychodzi słońce...
Cóż to za uśmiech na Pana twarzy?
Niechże Pan już przestanie mię dręczyć.
To Pana bawi, że mnie się marzy,
By śmierć w swym udziale teraz wyręczyć?
Czy już oddałeś innej swoje ciało?
Czy łzy otarłeś, tak jak kiedyś moje?
Czy krwi szkarłatu pozbyłeś sie z dłoni?
Czy teraz śmiejecie sie ze mnie oboje?
Gdybyś kiedyś przed wyborem postawił
Z uśmiechem na twarzy wybierać kazał
I w swej wygranej tak słodko się pławił
Innych z mej głowy byś szybko wymazał
Zabroniłbyś szczęścia.
...inne dłonie przyjaźniejszymi będą... ...miłość prawdziwa, miłość szczera...
Komentarze (3)
eh, ci Panowie... zabiorą duszę, zabiorą ciało,
popatrzą, pomyśla i powiedzą: mało.
stwierdzam że pisanie wierszy to dla Ciebie sama
przyjemność Bardzo mi się spodobał :) Życzę większej
ilości takich wierszy:*
no cóż warto przeczytać bo jest sens i optymizm "po"
:)