Zachód lipcowy
Łapie w mrugnięcie
Zachód lipcowy
Co jak kot się skrada
Przeskakuje bezgłośnie
Przez płot widnokręgu
Na niebyty pamięci
Był aby znów być
Tak jak ja będę
Wspomnieniem wiersza
Łapie w mrugnięcie
Zachód lipcowy
Co jak kot się skrada
Przeskakuje bezgłośnie
Przez płot widnokręgu
Na niebyty pamięci
Był aby znów być
Tak jak ja będę
Wspomnieniem wiersza
Komentarze (3)
Zachód lipcowy w moim przypadku niesie za sobą mnostwo
pieknych wspomnień. No i wakacyjną miłość, która
przetrwała. :) Podoba mi się, fajnie że napisałaś
właśnie o tym. Wchodze na ten wiersz jutro i
spodziewam się conajmniej 20 głosów !!!
dobrze, że zainteresowałaś sie tematem zachodu
lipowego, jakże piękne to zjawisko, fajny wiersz, +
Przyznaję,że interesująca jest ta personifikacja
lipcowego zachodu- te skradania się, przeskakiwania
tworzą ciekawy klimat, takie "złapanie" ulotnej chwili
zachodu słońca."Płot widnokręgu" - niebanalna
metafora:)