zachód nad morzem...
Jesienny wieczór …a tu słońce
kładzie się blaskiem, taflę tęczy
nieoceniony okruch złota
wtapia się w uśmiech nieba...dźwięczy..
Jest jak pieszczota, która krzepi
chociaż otwiera się milczeniem
woda i niebo - wrota czasu
tęsknota serca ma znaczenie
wdziękiem się miota, zmysły poi
na kruchym koniu chwili jedzie.
Już razem z nią odkrywam zamysł
tych roztańczonych barw w balecie.
Komentarze (20)
To jest piękne- chwila, w której już prawie wiemy, po
co i jak stworzono świat. Jest tym zuroczeniem
zamyśleniem i fizjologicznie już wprost-
przyspieszeniem bicia serc, biegu myśli i zrozumienia.
ładnie ujęłaś ten stan; dobrze go opisałaś...
woda i niebo ..ty je polaczylas kolorami...
No brawo, nie widziałam a zobaczyłam po Twoim wierszu,
obrazowo i kolorowo.
Piękny pejzaż słowami nakreślony... ;)
Twoj wiersz moglbym namalowac. Wlasciwie mam kilka
takich obrazow na koncie. Twoj wiersz wprowadza
doskonale w nastroj zachodu slonca nad brzegiem.