Zaimek
Dzień wstał niespotykanie piękny. Ptaki,
zdawały się śpiewać wyłącznie dla niej.
Błękit nieba zachwycał swoją nieskazitelną
doskonałością w sposób jakby, o zgrozo, na
zamówienie. Nawet dzieci bawiące się na
skwerku szczebiotały jakoś tak -
niewinnie.
Ona zdawała się tego nie zauważać, a może
nie chciała tego po prostu widzieć, w tej
chwili jest to całkowicie bez znaczenia,
gdyż - ona (świadomie używam tutaj zaimka)
postanowiła się ku własnej uciesze -
powiesić. Powiesić na starych, pożyczonych
od kolegi z sąsiedniej klatki,
rajstopach.
Co skłoniło ją do tak desperackiego czynu,
zważywszy fakt, iż wymienione rajstopy,
były najzwyczajniej w świecie wełniane, nie
sposób jednoznacznie ustalić, gdyż cała
trudność w tym wełnianym dochodzeniu
polegała na tym, iż ani pochodzenie
włóczki, ani też autor tegoż badziewia,
były nieznane. Jedynym bardzo mglistym
tropem, zdawać się mogła nierzucająca się w
oczy, rażąca dysproporcja. Ale nie
wyprzedzajmy faktów.
Bawiące się na skwerku dzieci nagle
umilkły. Zapanowała nienaturalna cisza. Ona
podbiegła do okna lekko utykając, podwórze
było puste, jeśliby wyłączyć skrępowane i
zakneblowane ciało komara.
Zamarła... krzyżując tym zachowaniem
powstający scenariusz samobójczego aktu.
excudit
lonsdaleit
12:54 Wtorek, 12 marca 2013 - ...
Komentarze (16)
A kto powiedział, że rzecz się dzieje zimą, autor
niczego takiego nie sugerował. Przecież bawiące się
beztrosko dzieci były przyodziane jedynie w opalacze,
a kwestia niedoszłego sporu, zdawać się ma miejsce w
komentarzu, nie zaś w utworze Szanowna Pani. Czytanie
nazbyt literalne, jak również nieczytanie w ogóle,
jest błędem.
rajstopa?????, to było zupełnie coś innego, pewnie, że
wełnianego i miało przepiękny wzór, nie od żadnego
nieznajomego kolegi, a ino z Galerii Bałtyckiej
a komary jeszcze śpią, bynajmniej powinny
Całą noc męczył mnie temat wełnianej rajstopy i już
wiem, to NIĄ skrępowano i zakneblowano ciało komara.
Pozdrawiam i życzę więcej takich opowieści, bo czyta
się świetnie :)))))
MamaCóro, zechciej zauważyć, że rajstopa była
wełniana... ;)))
Bardzo kryminalnie, że aż zamiera się z wrażenia.
Pozdrawiam :)
Nawet ulepszyłeś bez edycji. Brawo za upór.
Jurek
Nie, nie i nie, klaps owszem
ale nie na pupę pani Zosi
Jeszcze raz scena wieszania,
już bez kaskadera...
tak jak w życiu, wczuj się w rolę – cholera
Pozdrawiam serdecznie
w świecie. Masz literówkę. Edytuj.
Jurek
Od kolegi - rajstopy? - dziwnie. Ale klimat oddany na
tak.
spoko-oko ;))) lapsus calami ;)))
Widzę, że edytowałeś. Teraz jest dobrze. Życzę jeszcze
wielu takich udanych opowiadań.
Jurek
byłoby rzecz jasna... ;)))
Pozbawienie osobowości niebios (pod postacią
edycji),była by z mojej strony czystym paternalizmem.
;)))
Pod. Literówka.
Nie pogniewaj się. Błękit zachwycał swą doskonałością
błękitu. Edytuj.
Ale wiersz krótki i dlatego przyciąga uwagę. I celowe
zatrzymanie akcji poid koniec wiersza. Nieźle.
Pozdrawiam.
Jurek