Żałuję, że się kiedykolwiek...
Cisza... cisza...
a droga wciąż pusta
czekałem na znak
lecz jestem tylko ja
wszędzie widać lustra
Krzyczę tak niemiłosiernie głośno
każdy siedzi w ukryciu
oni po prostu nie rozumieją
że nic już nie osiągnę w życiu
Sprawiłem swe zniknięcie
nawet nie wiem kim byłem
jednego bardzo żałuję
że się kiedykolwiek urodziłem
Strach to mój pokarm
stał się samożywny
nie chcę mówić KOCHAM
nie będę już INNY
Nie chcę strachu
nie chcę siebie
nie chcę życia
nie chcę... nie wiem

Derealizacja



Komentarze (4)
Jest nadzieja, w tym ostatnim słowie "nie wiem", może
jest to błaganie o pomoc... Gdyby podmiot liryczny
naprawdę "Nie chcę strachu
nie chcę siebie
nie chcę życia"- ostatnich słów by nie było.
Pozdrawiam pozytywnie@
To stary wiersz wierzę, że dzisiaj już tak nie
myślisz.
Też tak mam ale gram... Trzeba przetrzymać. Dobry
wiersz. Miłego...
Przerażająco, dekadencko. Mam nadzieję, że nie jesteś
podmoiotem lirycznym. Pozdrawiam optymistycznie!