W zapomnieniu…
W swej bezwzględności i nawale pracy
zabijasz moje imię,
które w sercu nosisz.
Zapominasz o kolacji, o kinie, do którego
uwielbialiśmy razem chodzić,
A ja zapominam o zapachu moich ulubionych
kwiatów,
których od tak dawna nie dostaję.
I jakoś przyzwyczaić się nie mogę mimo,
że to trwa od tak dawna.
Tęsknię za tamtym tobą,
Za tymi jesiennymi spacerami,
Za skrzypiącym śniegiem pod butami, za
śnieżkami,
którymi obrzucaliśmy się jak zakochani
licealiści.
I za tą zimą za oknem, za zziębniętym
drzewem
i kluczem wron.
Koc od ciebie już tak nie grzeje jak
kiedyś,
kieliszki do wina nie potrafią udźwignąć
kurzu.
W kominku tylko popiół i ostatnia iskra
wspomnienia, tego co kiedyś…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.