Za mało…
Smutna patrzyła w swoją twarz, która
odbijała się
w szybie okna.
I przez tą twarz stawała się coraz
smutniejsza, aż tak bardzo, że było jej
samej siebie żal.
Sprzedała pocałunek tej drugiej,
tak na pocieszenie.
A późnym wieczorem otworzyła wino,
ostatnie,
które przywiozła z Italii.
Sączyła dobroć czerwoną.
W żyłach buzowała krew, która prosiła o
kogoś
z kim mogłaby wymienić energię…
Ona nie słyszała tego co ciało
podpowiadało,
uśpiła głód duszy,
przestała czuć…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.