zapraszam...
W oddali, po środku bani, w wielkiej
otchłani
Zakasam rękawy, by nie ulec mani
Nic nie robienia, nie ulegam bez
wątpienia
Chodze po drzewach, tone w ulewach
Skacze przez płoty, pakuje się w kłopoty
Bywa, czasami, nigdy zawsze rzadko
Może i fajnie choć czy było warto?
Spójrz w me oczy, patrzą w tamte strony
Patrz jak natura oddaje Ci pokłony
Wgapiony, najodpowiedniejsza reakcja
Tu nie potrzebna jest juz kapitulacja
Pomyśle, wymyśle, komuś pomysł wcisne
Się przyjmie, czy wyjdzie, jak nie to dam
na piśmie
A pole popisu przeogromne, ah bo
Nie, my tym razm nie pójdziemy na dno
Ruszając wyobraźnią podziwiam świat
nieznany
Zabawny on będzie, to są moje plany
Więc skacze ponownie tym razem bez
strachu
Nie myśl nad tym, skacz ze mną mój
brachu
I lece ponownie przez bujne krajobrazy
Jak Bozia da polece dwa razy
Trzy razy, a może cztery, cieszyłeś się
kiedyś z istnienia litery?
Oh ah ktoś banałom nada urok
Skok w mrok przyjemną będzie rundą
Odmykam conieco drzwi od pokoi
Aż trudno uwierzyć, że nikt się nie boi
Zabawa się odbędzie, tylko powoli
Do woli jestem w posiadaniu uśmiechu
W rozdawaniu go potrzeba pośpiechu
Nie każdy zawoła, jeśli go zabraknie
Bo wiecie... Trzeba podnieść jak ktoś
upadnie
Komentarze (2)
Świetnie, że potrafisz dzielić się radością i
"podnieść jak ktoś upadnie". To w życiu jest naprawdę
ważne:)
wszystko należy zrobić aby pomóc gdy ktoś upadnie
ładny wiersz w wymowie