żartobliwie nie nobliwie
Gdyby ktoś mnie pokochał w jesieni,
moje życie mogłoby to zmienić,
potrzebuję na dziś animuszu,
bo gdy zimno, to ledwo się ruszam.
Nogi drętwe, idą nie w tę stronę,
w głowie dziura , myśli niespełnione,
w sercu pustka , wiatr tylko tam hula,
w lustrze, jejku, okropna
brzydula…
A za oknem wiadomo, jesiennie,
pan żartuje i śmieje się ze mnie,
i doprawdy nic pana nie wzrusza,
że bezbrzeżnie smutna moja dusza.
Mogłabym tak dopisywać zwrotki,
w lekkim tonie poetki idiotki,
ale muszę wypaść z swojej roli,
bo do pracy spieszę się...powoli.
M! poprawiłam, na wyraźne życzenie.Pozdrawiam:)
Komentarze (7)
lekko z humorem i an wesoło....z przyjemnoscia
przeczytałem..pozdrawiam
Dawno nie widziałem, to nie czapiam się detali :)..Po
prostu miło, że jesteś.. M.
faktycznie wesoły..i taki jak lubię...zatrzymał i
uśmiech wywołał...
:-) i jak widać i przeczytać można, melancholię
nadchodzącej jesieni, można w śmiech zamienić ;-)
bardzo mi się podoba :-)
Przyjemny jest Twój wiersz,pozdrawiam:)
Przynajnmniej wesoło :)
Fryzjerko! - masz mojego Oscara, za ten rym. BOMBA!
Pozdrawiam. ;))))))))))))))