Zbędne słowa
Zaplątany w myślach biegam
Skaczę w ogromie bezsilności
Szukam w pośpiechu szczęścia
Zrzucam z siebie płaszcz niewinności
Błąkam się w labiryncie uczuć
Zakładam siedmiomilowe buty smutku
Łapię się gorącej pogrzebaczki
Obserwuję kruki na drzewach
Soląc wczorajszą kawę
Czytam gazetę sprzed miesiąca
Mleko kipi na gazie
A ja obserwuje sąsiadki za oknem
Dziurawy rozciągnięty sweter
Wkładam przez głowę
Idę zapalić papierosa
Kłócąc się z sąsiadem
A przecież było prościej
A przecież było łatwiej
Dorosłość zepsuła wszystko
Dorosłość otworzyła mi oczy
Komentarze (9)
Samo życie! W dorosłym życiu błędy będą tylko się
mnożyć i powielać ale na nich uczymy się.
Pozdrawiam:)
hmmmm... można i tak w dorosłośc, ciekawie i obrazowo
smutne to życie, a przecież może być inaczej, dobry i
refleksyjny wiersz, pozdrawiam
Dziękuję po raz kolejny :)
Świetny wiersz,przeczytałam z przyjemnością.
Jako dziecko,człowiek chce dorosnąć...a gdy już
dorośnie,okazuje się że to wcale nie jest takie
przyjemne.
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt:)
Ślicznie dziękuję
niestety młodzieńcze lata beztroski szybko mijają:)oby
w dorosłym życiu autor potrafił się odnaleźć
:)pozdrawiam i Świąteczne życzenia zostawiam
Dziękuję ;)
Uwielbiam Twoje wiersze !!! Mają w sobie to coś ;)
Pozdrawiam :D