Zdradliwy chrzęst w mrokach...
W borach w kniei jak co wieczór ?
ciemnej, ciemnej
wołanie nadaremne ,wołanie
daremny trud
głosów pomiędzy drzewami przenikanie
Jeszcze w mroku owinę, różą nocy
świat gałązką dotknie strzępem albo
gestem
potem niemoc się stoczy
smugą przejdzie przez oczy
prawo ciemności,
prawo bezksiężycowej nocy
Ja powiem: nie będąc jestem
Jeszcze tak w ciebie płynąc,
niosę cię tak odbitą
w źrenicach zawisłą jak łże
usłyszę w tobie ciszę samotności
sen, błogi sen
W borach, w kniej w jej odstępach
odgłosy natury
ty w śnie szeptem ? luby, luby
Autor:slonzok-knipser
Komentarze (3)
Śliczny przyrodniczy wiersz pozdrawiam
Fajny i ciekawy wiersz:)pozdrawiam cieplutko:)
jak bór wielki
tak zguba mała w:)