Zemsta
Opowiem Wam teraz o moich
„kolegach”,
przez których nawet nie myślę o biegach.
Mam krwiaka na ręce i złamana nogę,
nudzę się i patrzę w szpitalną podłogę.
Dokładnie pamiętam tamtą chwilę,
gdy złapali mnie Ci czterej debile.
Okładali mnie kijami,
nawet nie wiem, za co,
lecz wiem, że jak stąd wyjdę,
oni mi zapłacą.
Jak biją dziewczynę,
to jest dla nich w porzo,
może dlatego, że nienawidzę,
jak ciągle się wożą...
A wracając z powrotem do tej historii,
to mam na nią dużo teorii.
Kumple mówią:
„Oni biją każdego,
mimo, że sami nie wiedzą
dlaczego...”
Wychowawca nic nie robi,
może sam się boi?
To widać, bo jeden z nich ciągle go
gnoi.
Jestem kolejną ofiarą przemocy,
której nikt nie udzielił pomocy.
Gdy mnie tłukli, obok ludzie
przechodzili,
nie pomogli, po prostu się gapili.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.