Zielone post scriptum
Cisza odmalowana niedzielnym spokojem
w ciepłe popołudnie tętni życiem
w gałęziach z wolna zielonych,
świergocie ptaków, szumie chmur
błękitnie przeźroczysta
idealnie zabarwiona żałością
jak za dawnych lat
dziwnie smutna i spokojna
bez obawy ani lęku,
gdzieś za ścianą żona
cicho czyta książkę
rozmarzona, zamyślona z uśmiechem
zgubionym we włosach
nawet za oknem ucichły dzieci
pewnie znów śledzą mrówkę
pomiędzy lasem traw, buszem kwiatów
grzecznie posadzonym w ogrodzie,
a może liczą biedronce kropki,
proszą o kawałek chleba,
pomysłów więcej niż źdźbeł trawy
w dywanie rozwiniętym zielonym
tylko cisza została ta sama
aksamitnie z lat wyczesana
bliska i kochana.
Komentarze (3)
wiersz ciepły o radości wspólnoty jaką zawsze jest
rodzina Pięknie napisany Pozdrawiam:)
wiersz radosny i taki sentymentalny. rysuje sie w
myślach obraz szczęśliwej rodziny.
ta cisza czasem az do przesady zabija w sercach
wiezgnię i w myśli się wbija