Zimowy poranek
Zima nie ostała się w leśnej głuszy -
przez opłotki na miejskie uliczki
wpadła.
W saniach z dzwoneczkami, w futrze
sobolim,
na ławeczce pod ratuszem przysiadła.
A przez gałęzi oszronionych ażur,
różowe Słońce się jak ptak przebija.
Jak Aurora sieć, roztoczyła czary,
i porannej zorzy wstęgi rozwija.
Mróz namalował na okienkach kwiaty,
srebrzystym szronem otulił latarnie.
Zaś pod dachami pozawieszał sople,
ku ziemi rosnące nieregularnie.
Błyszczą czapy na jałowcowych igłach,
sadzawka jak lustro o poranku lśni.
A nad nią pierzaste chmury szarzeją -
śniegowy bałwan w zaułku ciszy śpi...
Komentarze (23)
Bardzo dobry refleksyjny wiersz! Pozdrawiam
serdecznie;)
Interesujący opis przyrodniczy, pozdrawiam.
Pięknie malujesz słowem Bardzo podoba m sie zima w
Twoim wydaniu :)
Pozdrawiam serdecznie :)
ha ha zima zła
pięknie jest u Ciebie w zimowej szacie
Pozdrawiam serdecznie
malujesz zimowe krajobrazy :)
Stumpy, bez urazy, zostawiłabym tylko dwie ostatnie
strofy, są dobre:)))
Magiczny obraz wyszedł spod Twojego "piórka" Stumpy.
Podoba mi się, bardzo klimatyczny wiersz. Miłego
wieczoru i pozdrawiam:-)
Ślicznie, aż chce się czytać.
Pozdrawiam serdecznie.
Przyjemny zimowy obrazek :o)
-- byłam dziś na zimowym spacerze... pięknie to
wszystko wygląda, podobnie jak w Twoim wierszu :)
jaki piękny zimowy poranek, pozdrawiam noworocznie
tak jak mróz maluje kwiaty zimą tak nikt nie potrafi
.. bardzo ładnie piszesz ..
Pełen uroku ten obrazek jak pędzlem odmalowany, bardzo
mi się on Andrzeju podoba.
Pozdrawiam serdecznie Grażyna.
Witaj,
udał Ci się ten poetycko - malarsko skreślony pejzaż.
Jak miło czytać 'takie' opisy' naszej cudownej zimy.
Ja też ulegam jej urokom.
Serdecznie pozdrawiam.