Złe kroki
ciąg dalszy...
I żadne uśmiechy
I żadne liftingi
I żadne rozrywki
Żadne koncerty
Żadne imprezy
Żadne piątki i stypendia
Żadne biwaki
Kajaki
Woodstocki
Nic nie wróci mi Ciebie
To wszystko robione jest z myślą o nim
Zarzekamy się że niby nie
Ale każdy pretekst jest dobry by
Zapomnieć o Tobie
By wmówić sobie , że jest dobrze
Że ma jakiś sens... i wreszcie by...
By zacząć rozmowę, byś zauważył mnie w tym
lepszym „świetle”
Jednak te oczy są nadal obojętne
Jeszcze bardziej niż kiedykolwiek
Bo niestety tak natura stworzyła nas
że cały w tym ambaras żeby dwoje chciało na
raz
I choćbym chodziła na rękach
Stała na głowie
I największą gwiazdę Ci z nieba zdjęła
Mimo ze bym krzyczała jeszcze, jeszcze,
jeszcze
I śpiewała ze gdy na Ciebie patrzę to nie
przechodzą mnie już dreszcze
Już nie brakuje powietrza
I Twych uścisków...
nie będę krzyczeć jeszcze....
Mimo, że serce kruszeje
w strzępy rozdziera się
Mnie
Na nowo ja unikam Cię, bo myliłam się
Nic nie przychodzi z niczego
Nic nie odchodzi od tak sobie
Nawet po tak długim czasie
Nadal będę naśladować te złe kroki za Twymi
plecami
Co mi to da?
Może odkryje przygodę mego życia
Bez ciebie
Ale może
Może zrozumiem kiedyś
O co
w tym
Wszystkim
chodzi
po koncercie Happysad...moze i coś zmienia się ale bardzo powoli
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.