zmroki
wieczory
zapadłe znienacka
na samotność
najbardziej nas bolą
kiedy wychodzą z cienia
i milczą jak posłańcy
strachów o wielkich oczach
ciemności
proszę podaj mi dłoń
już się ciebie nie boję
gdy rzeczywistość
przenika mnie na wskroś
a okruchami jestestwa
karmię ciebie
i jesz mi z ręki
2009
autor
Vick Thor
Dodano: 2013-09-08 09:01:21
Ten wiersz przeczytano 1610 razy
Oddanych głosów: 93
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (28)
i treść i forma - taka moja..:)
Bliskie mi ostatnio strofy tęsknoty i właśnie ta
końcówka, oswojona samotność przypadła mi do
gustu...pozdrawiam:)
wiersz melancholijny ciepły
ale zakonczenie jakby nietrafione
pozdrawiam
Da się ją ujarzmić a nawet zaprzyjaźnić:)
Pozdrawiam:)
W ciemności wzrok się wyostrzył!
Melancholia u Vick Thora i...ciemność oswojona:)
Pozdrawiam serdecznie!
Po prostu...dobry wiersz!
Tak, zaprzyjaźnić się z ciemnością.Dobry wiersz.
:)
Najlepiej się z nim zaprzyjaznić.ładny wiersz
Piękny wiersz. Pozdrawiam
Ładnie o oswojeniu lęków i ciemności.
Trochę inny Vick...Wiersz melancholijny, ale i
refleksyjny. Czasem nasze lęki nie mają uzasadnienia.
Pozdrawiam
strach ma wielkie oczy, a w nocy to już całkiem... na
całą głowę;)
Wspaniały wiersz. Pozdrawiam
Świetne uosobienie i okiełznanie strachu. Cały wiersz,
to wspaniała metafora.
Pozdrawiam, miłej niedzieli
:)
Swietnie i w tresci i w formie:)
Pozdrawiam.