z żółtą kokardą...
z żółtą kokardą we włosach
stąpam w niebiosach.
niosąc nowinę o nowym życiu
nie czując naporu kryzysu,
ni niczego złego.
Krwią zaznaczam sobie drogę, by nie zgubić
siebie
w czyhającym mroku, tej złej osobie.
Znieść jakąkolwiek żałobę!
Bo świat jest paletą,
paletą pełną kolorów,
Skropioną jedynie obrzydliwą smołą.
Pachnące marzenia przyciągają tłumy,
nie zrozumie tego żaden człowiek zbudowany
jedynie z okruchów dumy
czy innej lepkiej mazi.
Teraz nadzieją, nadzieją zaznaczam sobie
drogę.
By inni mogli stąpać za mną, oglądając
kolorowe płytki chodnikowe.
Teraz rozumiem, że me życie dla innych, nie
dla mnie -
Dla Ciebie, tamtego,
zwykłej dziewczyny, czy trędowatego.
Zagorzały fan życia tępi wszelkie zło.
Nie szuka pośpiechu
jedynie tamtego.
A ja, z żółtą kokardą we włosach
białych baletkach
Przynoszę Królowi,
jako zacna służąca, prawież kokietka
słoje motyli, wypełnione aż po brzegi.
W zamian oczekując jedynie kilku
promieni,
które dają życie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.