Żona i ja w Sierpniu
dlaczego w Sierpniu
jesteśmy szczególnie razem
mówię o mojej Żonie
bo razem
przede wszystkim w rozmowie
i aż w rozmowie
stawiamy ze słów pomniki cudotwórcom znad
Wisły
głaszczemy po głowie święte cienie chłopców
i dziewczyn
związanych aż do nieśmiertelności
z historyczną godziną siedemnastą
powtarzamy jedne z tysiąca słów
obligujących do niezapomnienia
tych dni sierpniowych co sprawiły...
i pamiętamy święty i przełomowy
zbyt wielki długopis z Papieżem
Komentarze (4)
Ni z gruszki ni z pietruszki :)
sierpień, jak czytam jest dla Ciebie miesiącem
obfitującym w wydarzenia, wręcz symbolicznym, ciekawie
to opisałeś
Nie zamierzam zdobywać głosów poprzez przymilne
komentarze, więc napiszę po prostu to, co myślę. :)
Sierpień z wielkiej litery w środku zdania - błąd,
nieuzasadniony nawet poetycko. Żonę przeboleję, choć
też ni to w gruszkę, ni w pietruszkę. :) Za wiele
powtórzeń w tak krótkiej formie. 'Ze słów pomniki' -
oklepane do granic możliwości. Metafora o głaskaniu
świętych cieniów jak dla mnie nieudana. A chłopcy i
dziewczęta w wersie bez sensu. Wiadomo i bez tego. 'Do
nieśmiertelności' - brzydka abstrakcja czasowa. Dalej
wielokropek i urwane zdanie też niezbytnio mają rację
bytu. Długopis nie był i nie jest święty, ale
przełomowy jak najbardziej. :) Kurczę, szkoda mi tego
wiersza, bo dopracowany i przemyślany mógłby być
dobry, ale na tę chwilę jak dla mnie niestety nie
jest. Pozdrawiam. :)
Piękny, wzruszający, historyczny wiersz:)