Źródło boleści, serc naszych...
Nie ma takiego źródła, co ostudzi serc naszych rozkosz.
Zimny kamień opływa rwąca
rzeka, co kości moje trąca
Napiera na ciało rozpędzona
fala, co trzewia nasze pokona
Góra porami swojej struktury
Wyrzuca odmęt dzikiej natury
Jakież to źródło machinę napędza
Potoków górskich, których potęga
Na miarę dusz naszych brawury
Z jej serca, z serc naszych głębi
Emocji ocean, co zapał mój ziębi
Trafiony wodą, co kości trąca
Ze źródła życia, łza w oku drżąca
Ł.N
Komentarze (1)
Rozpalone ciała w miłosnym uniesieniu. Silne emocje
ostudzone oceanem (czego?) wygasłych uczuć. Podoba mi
się twój wiersz, chociaż nie do końca rozumiem.
Skłaniasz do refleksji