Zwiosenniała jesień
Już pospadały rude liście.
Do stóp się tulą i szeleszczą.
Chociaż poranki bardziej mgliste,
to od motyli - we mnie - gęsto.
Dziennych i nocnych, małych, większych -
czułych na dzwonek telefonu.
Skrzydłami grzeją strofy wierszy,
a czasem płaczą - po kryjomu.
Jak klon, co suszy się i moknie
kiedy go słońce letnie muśnie,
by zaraz deszczem - choć przelotnie -
zetrzeć sierpniowy, błogi uśmiech.
I kwitnie w głowie zieleń sosny,
co w jednej sukni - zimy, lata.
I frunie kilka rymów prostych
do ciebie, gdzieś na koniec świata.
Zosiak
Komentarze (49)
Dziękuję Wam :)
Ech te motyle, bywa, że się pojawiają niezależnie od
pory roku, choćby i jesienią.
Wiersz pełen uroku.
Dobrego weekendu życzę Zosiu :)
Śliczniasto, delikatnie i ciepło.
;)
Dziękuję Wam, dziewczynki i chłopcy :))
Miłego dnia.
Warto wracać do wcześniejszych wierszy.
Miłego dnia :)
Cudowny wiersz. Podziw i zachwyt od zawsze. Miłego
dnia Zosiaczku:-)
Przeczytałam z przyjemnością drugi raz. Pozdrawiam
serdecznie :)
Miło, Xeniu :) Pozdrawiam.
Miłość w barwach jesieni. Pozdrawiam serdecznie.
pięknie:)
Dziękuję Wam, dziewczyny :)
ślicznie
doskonały!
Irisku :) Dziękuję, pozdrawiam serdecznie.
Niech płynie kilka rymów...
Piękny wiersz...
Serdeczności Zosiu:)