zycia nurt
ciała z nurtem bezwładnie płynące
oczy patrzące na ląd ginący
bezradnośc
buntu strach
dusza ma rogata
nie podda naurtowi się
stanowcze powie nie
puste słowa
puste nie
swym krzykiem na ratunek wołam Boga
echa szum
on nie chce słyszeć mnie
siły brak
wyciągnięta dłoń w pustki odchłanie
zapomniana
jak to ciało bezwładne
płyne
płyne ku wodospadowi
nie krzycze już
bo wiem
że Boże nie usłyszysz mnie
spadam niczym głaz
dziś z oczami szeroko otwartymi
niesie mnie nurt
jedno z bezwładnych ciał
któremu słowa na ustach zamarły...
Komentarze (2)
Życie jest bardzo ciężkie.....
Dużo goryczy w twoich słowach może to ty nie chcesz
usłyszeć Boga. Wiersz oczywiście świetny