„Bajka sci-fi”
Była sobie przestrzeń
A w niej miliardy szklanych kul z
zawartością organiczną,
Która przekształcała się w
Istotę. Istoty. Wiele Istot.
Każda z nich była zaprogramowana na
uśmiech.
Uśmiech- szczęście.
Uśmiech-smutek.
Uśmiech- radość.
Uśmiech-żal.
I miliardy się uśmiechały.
Tym samym sztucznym uśmiechem co dnia.
I miliardy się zatracały.
W tej samej sztucznej rzeczywistości od
lat.
I miliardy się gubiły.
Gdzieś pomiędzy sztuczną prawdą a sztucznym
kłamstwem.
Lecz ułamek Istot
Próbował opuścić swą bezpiecznie szklaną
kulę.
Próba wolności? Raczej próba
samobójcza.
Robić szkło na sobie? Szkoda, że jeszcze o
Draculę
Nie poprosiła taka Istota myślotwórcza?
Czyste szaleństwo.
Choć mówili dawniej, że w szaleństwie jest
metoda.
Rozbicie kuli równa się wewnętrzna
swoboda.
Niektóre Istoty przeżyły to rozbicie.
Teraz płaczą.
I kochają.
I umierają.
A nawet czasem się uśmiechają.
I to wszystko naprawdę.
Tu skończyła się bajka sci-fi
A zaczęło życie.
Komentarze (6)
Refleksyjnie o zyciu...
refleksyjnie, :)
Tak jak w życiu :-)
Życiowa refleksja. Pozdrawiam
Wlasnie, tak jak w zyciu bywa.
Pozdrawiam:)
tak jak to w życiu bywa bajka przekształca się w
rzeczywistość
pozdrawiam:)