... balanga...
Ma sąsiadka z naprzeciwka
urządziła sobie bal.....
zaprosiła mnóstwo gości
każdy... reklamówkę miał...
Kulturalne towarzystwo
trenowało gardła swe na szkwał
w radiu w kółko.. do znudzenia
słychać rzewne.... Mydełko FA..
Po północy... wrzaski... krzyki...
łomot... tupot... straszne ryki...
żyć się nie da...
i w tym bieda...
a nad ranem grzecznie prosi
pożycz mi... kawałek chleba..
Komentarze (7)
niesamowicie humorystyczny wiersz! :)) wyzwala uśmiech
hihi :)
Mam taką sąsiadkę, która jak była nastolatką to przez
kilka sezonów od wiosny do jesieni, wystawiała na
balkon "jamnika" i puszczała utwór z tekstem "rzeki
przepłynąłem, góry pokonałem". Każdy słucha tego co
chce, ale w kółko to samo. To było dobijające.
no tak, imprezy sąsiedzkie:)
wiersz bardzo fajny i z humorkiem-jak lobię:)
W życiu są troski …ale też i chwile
radości…jeżeli nie jest to częste …to i
dobrze że jest tak wesoło…Pozdrawiam serdecznie
...a ja lubię ... głośne bale ...gdy jest radość..giną
żale..lecz gdy w koło jest kultura ....i nie trzeba
dawać ....nura...
Proza życia . Też mam takich sąsiadów .
Ciekawie napisane .
Świetnie ujęta rzeczywistość życia codziennego.
Tak bywa- niestety,Brawo.