bez tytułu
chciałaś być kimś,
a byłaś nikim.
Przez całe życie,
aż zmogła cię smierć.
Byłaś panią losu twojego,
jak i mojego.
Byłaś panią życia,
jasteś panią śmierci,
panią podróży nocy,
snu za dnia.
Dawniej w sukni białej
dziś mogiła czarna,
kiedyś jasne słońce
dziś srebrny księżyc.
Jak rosa wieczorem
i rankiem.
Znikasz
pojawiasz się.
Nie poganiam
lecz spowalniam...
Zostań
odeszłaś...
na zawsze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.