* (chciałabym...)
chciałabym jak te jaskółki
śmiejące się o poranku
cieszyć się życiem
pod ścianą czyjegoś domu
w murze znaleźć przytulne miejsce
nie czekać na otwarte drzwi i okna
w zimnym twardym
betonie
rozpoznać ciepło, miękkość
bezpieczeństwo
chciałabym jak bociany
czuć się pewnie nie mając gruntu pod
nogami
na wąskim wierzchołku wysokiego słupa
mieć schronienie
cieszyć się garścią gałęzi
przyjmować deszcz
nie czując chłodu
chciałabym jak bociany
mieć dom
otwarty na niebo
chciałabym jak rzeka
mieć cel
i bez względu na wszystko
do niego dążyć
chciałabym jak pszczoły
odkupić swój grzech
najsłodszym darem
i żeby tak urodzić się
dla czyjejś wdzięczności
z jakiegoś powodu
i oddać wszystko
co ma wartość
nie tracąc niczego
chciałabym jak jabłonie
za kratami sadu
rozkwitać
poza domami zamkniętymi
zamieszkałymi
albo na polach
chłostanych wiatrem
i samotnością
nie umierać
nie marznąć
w cienkiej sukience w białe kwiatki
pięknieć
i jak góra chciałabym
choć otoczona kamieniami
przywiązana do ziemi
i nieustannie rozdeptywana
ciągle być górą…
Komentarze (3)
/chciałabym jak bociany
mieć dom
otwarty na niebo/ - Wiesz...ja chyba też! Podoba mi
się cały wiersz - ale to, co zacytowałam najbardziej!
niech się spełnia twoje pragnienia....wiersz pełen
metafor ....dobrym piórem napisany...
tak ogólnie być wolnym, silnym, niezależnym od
kaprysów nikogo. proste przesłanie ubrane w przepiękne
słowa