*** - Cmon Angel...
...Sama sobie działam na niekorzyść...
Chwytam się ostatnich tego lata
krnąbrnych chmur burzowych
Zostawiam na ziemi świeczniki
nadziei i spokój pól ryżowych
Gdzieś za mną Bóg Zimy
na swej Sztuce chyżo szybuje
a lud szary z wściekłości
nadal w brodę sobie pluje
I chociaż to wszystko w wyobraźni
tkam sobie ze snów sweterek
z pobłażliwością starej pani pogubię
się w labiryncie tych waszych gierek
I nagle na chmurze pojawisz się
uwielbień monsunem potargany
I skiniesz, ale nie na mnie, na Nią
na jej urok pod pierzyną schowany
Spadnę na puch igieł sosnowych
w objęcia zimne Zazdrości Lasu
zerknę po raz ostatni na te chmury
przeze mnie tkane nocami z atłasu
Wy tam będziecie uściskiem spleceni
w dół nie patrząc ze szczęścia wcale
Wracam z głową spuszczoną i widzę
jak kiedyś błagałam, w marnej chwale:
Pod osłoną księżyca pochowajmy
naszych dzieciństw kości
jeszcze zanim nas dopadną
zbyt dojrzałe wichry namiętności...
...
Komentarze (1)
Kolejna niedoceniona poezja... Widzę u Ciebie dużo
wpływów ze wschodu, wydaje mi się to takie O i O,
oryginalne i Orientalne :) Bardzo Przyjemne.