* * * ( morska, smutna...
na plażę przyszedł znikąd
starannie wybrał miejsce w którym się
zatrzymał
i na wilgotnym piasku najpierw napisał jej
piękne imię
które dla niego przez zawsze było żywym
głosem i uśmiechem
wiatrem i słońcem
wodą i powietrzem
przyjaźnią i miłością
wszystkim
a zaraz obok imienia
odcisnął swe skrzydlate serce
ubrane w krzyk mew w czułość i w
tęsknotę
i w biegłość palców przesypujących
piasek
i zgarniających mijający czas
potem stał na brzegu i czekał na cud
ale piękne imię nie ożyło
a powietrze nie wypełniło się jej śmiechem
i głosem
z żalem spojrzał w morze które po horyzont
stało się już tylko ciszą . . .
Robert Kruk, 06.09.2006r.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.