Obudż się kochanie...
Pies sąsiadów szczeka od rana
Gołębie wesoło gruchają na dachu
A moja żonka tak bardzo kochana
Narobiła sobie dzisiaj obciachu.
Lewą nogą widocznie wstała
Ciągle się czepia o byle co
Jakby rozumu wcale nie miała
Wszystko dziś robi mi na złość.
Z bólem jakoś to wytrzymuję
Chyba skargę złożę do Boga
Może choć trochę się zlituje
I nie będzie już taka sroga.
A jeżeli Bóg mi nie pomoże
I dalej będzie kołki ciosała
To zamknę ją chyba w komorze
By choć trochę rozumu nabrała.
I tak żaliłbym się i smucił
Na ukochaną żonkę narzekał
Gdybym się nagle nie obudził
I głos jej usłyszał z daleka.
Gdy spałeś smacznie kochanie
Czasu nie chciałam marnować
Zrobiłam ci fajne śniadanie
I obiad zaczęłam szykować...
Komentarze (31)
:)) Na szczęście.