* (otwieram drzwi...)
otwieram drzwi i wchodzę
w treść ścian
to moje miejsce
to zagłębienie
w bruku kostki
po której chodzi
w tę i z powrotem
Bóg
wystukując rytm
butami na wysokich
twardych obcasach
to moje miejsce
ta szczelina
w kamieniu
anemiczna roślinka ja żyję w niej
moja szyja ściśnięte źdźbło łapie krople
wody powietrza światła
czułości
żołnierskich podeszew
Boga w maskującym moro
autor
Marta Surowiecka
Dodano: 2007-06-26 17:14:08
Ten wiersz przeczytano 643 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Mocne metafory. I anemiczna roślinka. świetny wiersz,
oby tylko sie w nim doszukać sensu i przeslania...