* (patrzyłeś na mnie...)
patrzyłeś na mnie
jak Bóg patrzy na
smukłą gazelę
moim wybiegiem była ulica
mój dom o ścianach z krawężnika
pulsował
krwią neonów
gotowałam zupę, ja
nieumiejętna kucharka
patrzyłeś na mnie
jak na matronę
podmiot obrazu
miałam 20 lat
byłam piękna
miałam 30 lat
byłam całkiem
ładna
miałam więcej…
tyle nie żyją gazele
a mężczyźni, którzy pozostają
winni oślepnąć
i smakować
i udawać
i mieć złudzenia
pamięć absolutu
autor
Marta Surowiecka
Dodano: 2010-06-03 21:11:59
Ten wiersz przeczytano 598 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
ale kobiety czterdziestoletnie bywają piękniejsze od
tych samych kobiet w młodości. ale na pewna jest taka
granica kiedy już lepiej coś tam pamiętać.
czas zmienia uczucia, zmienia nas, szkoda, ze nie
zawsze zmiany wychodza nam na plus...
a moze to tylko kwestia przyzwyczajenia? czujemy, ze
jesli raz otrzymamy milosc, nie musimy juz tego
uczucia pielegnowac i stale o nie zabiegac...
Z przyjemnością przeczytałem inie mogłem opanować
życzliwego uśmiechu.
Mężczyźni powinni godnie się z nami starzeć, młodość
nie wieczność, naprawdę smutny, pozdrawiam:)
jest coś w tym wierszu, jakaś rozpacz, że czas
przemija...