-POCZĄTEK-
Dwoje wtopiło swe dłonie w noc
Jedno całowało kamienie
Drugie liczyło proszki
Od czasu do czasu
Spoglądali w metal jak w słońce
Porażeni jego chłodnym oddechem
Dwoje - lecz każde z osobna
Wnikało przez pokój
W swój sen jak w oranż
Ich twarze pokryły się rdzą
Od nadmiaru łez
Ich twarze gorące od ognia
Dwoje śniło o lesie
Zbierało swobodnie
Kwiaty i słowa
Niczego nie pragnąc
Niczego już nie chcąc
Kiedy dzień przeciął sen
Jak żelazna zasłona
Opadły wszystkie niepewności
Dwoje połączyło swe serca
W pocałunku śmierci
I nastał koniec
Wszelkiej radości
***
-Dlaczego zmieniliście świat?
Nie wy go stworzyliście.
Was jeszcze nie było!-
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.