* (wracam do domu...)
wracam do domu
aleją witryn
betonowych kolumn
z zaproszeniami na płatne
imprezy kulturalne
mnie nie stać
na bycie kulturalnym człowiekiem
wracam do domu
neonowe psy oblizują mnie
bo dla nich
wciąż pachnę tak słodko
tak
słodko jak
ulicznica w bezwstydnej sukience
wracam do domu, do mojego
psychoterapeuty telewizora
to od niego wiem
że jeszcze żyję
zanim dojdę, popatrzę jeszcze
na piaskowe twarze ludzi
pływające w witrynach, jak rybki w
akwariach
mają takie duże plastikowe oczy
bezzębne usta
nie drżą
nie wznoszą się im klatki piersiowe
popatrzę trochę na tych ludzi, którzy
żywią się jednym haustem powietrza
nie mają grupy krwi
ktoś im powkładał kwiaty i drogie
torebki
do dłoni, w których często brakuje
palców
popatrzę na ich gładkie czoła
nad którymi lśnią gęste peruki
Komentarze (3)
Bardzo interesujący wiersz. Z przekonaniem +
Obraz świata w chorobie czy rozpaczy, też się wypaczy.
Smutno, mrocznie, przenikliwie beznadziejne spojrzenie
na codzienność.
Jesli chodzi o formę wiersza, to ciut bym go oskubała.
Obok twoich wierszy nie da się przejść obojętnie.