** ZADUMA **
Wieczorem cicho w kąciku siada,
gdy rozbiegane chcę zebrać myśli.
Jak wygłodniały zwierz mnie dopada,
chcę zamknąć oczy, byś mi się
przyśnił…
Nie mogę. Ona spać mi nie daje.
Wwierca się w umysł, otula żalem.
Przynosi dobre i złe wspomnienia.
Rozmyślać każe nad przemijaniem...
Nie wiem. Mam wątpić, czy mieć nadzieję
na lepszą przyszłość, ciekawsze życie?
Nie chcę z nią sama tutaj zostawać
wtedy, gdy wszyscy spokojnie
śpicie…
Nagle twój głos przerywa ciszę.
Chciałby mnie jeszcze wyrwać z jej
objęć.
Lecz ja już żadnych głosów nie słyszę.
Za późno. Przemókł nią mój krwioobieg.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.