100 lat niech chociaż minie...
...nim spotkam Cię znów...
Spędziłam z Tobą 6 miesięcy,tj.180dni i
około 2160 godzin. A wcześniej byłam z Tobą
aż 5 lat.Dziś na minuty przeliczać już tego
nie warto...
Mówiłeś,że wróciłeś,bo w teatrzyku wśród
innych kobiet zgubiłeś beze mnie się.
Mówiłeś,że lubisz smak moich ust,że ze mną
jest Ci malinowo...
I pierscionek ofiarowałeś też.
Szczęście trzymało mnie za rękę,gdy na
spacer z Tobą szłam.
I nagle światło zgasło.
Stwierdziłeś lekko "mój zapał zgasł".
Na drugi dzień już Cię nie było.
Wszystkie zegary świata zatrzymały czas.
Na dnie serca pozostał ślad i Twoja
uśmiechnieta twarz.
Wśród tysiąca pięknych słów z Twoich ust
doszukałam się miliona kłamstw.
To z Twoich rąk dziś we mnie ten lęk i
strach...i ukryta w moim oku łza.
"...gdy Ciebie zabraknie,i ziemia rozstąpi się,w nicości trwam...,gdy kiedyś odejdziesz...i nas już nie będzie...i siebie nie znajdziesz tez..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.