10.15
to godzina klęski
choć i zwycięstwa czas
siła woli duma
pod nożem kalibru
sen niepewny głuchy
choć nie mógł być cichy
chwila załamania
nasze godło orła
ze cztery nacięcia
na polskiej fladze
białe prześcieradło
proszące o litość
jeszcze jedenaście
czterdzieści policzków
oni nie zawiedli
oni jeszcze stali
Kazimierz naiwny
uwierzył wściekłym kłom
dwunastego września
bohatersko cichy
zabity tą szablą
na pokaz ludowi
no bo oni przecież
oddali honory
a on im uwierzył...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.