16.Azyl
nie można nazwać tego budynkiem
- to konstrukt zaledwie z drutu i krat
psem żem rasowym - niemalże wilkiem
a tutaj najgorszy z kundli to brat!
nie można nazwać tego więzieniem
chociaż dozorców tu mamy, klawiszy
kułakiem nas pieszczą, drwiną, milczeniem
i pieśnią pijacką co wdziera się w duszę
nie mamy Panów i żadnej przyszłości
sami panami nam być nie pozwolą
krzyczą i szydzą chorzy od złości
tak jak i my w niezgodzie z tą dolą
ale nam - Psom - inne ukojenie
niż Człowiekowi z góry przeznaczone
wszak nam wystarczy opuścić więzienie
na cóż nam cudze życie skradzione?
chcemy stąd tylko uwolnić się
by potem głupio tęsknić za batem
by wyć i wędrować Bóg wie gdzie
i w końcu pogodzić się ze światem
lecz wyczuwamy już we krwi, oddechu
wiemy - po psiemu - co tu jest grane
w milczeniu panów, chrapliwym śmiechu
że wyjść na wolność nie będzie nam dane
warczymy więc, kulimy ogony
w gardłach tłumimy dźwięki skomlenia
w ostatnim akcie tchórzliwej obrony
klniemy na nędzę takiego istnienia
Komentarze (1)
świetny wiersz, tyle metafor - te gryzace psy- i brak
wolnosci , każdy musi o nią walczyc sam , a więzienia
niekoniecznie strzegą kraty, zamki i klawisze jestem
pod wrażeniem ...daje wiersz do myslenia , brawo!