3:16
Dla Ciebie.
Myślałem, że to żart jedynie -
taki zwyczajny szpas w sekrecie.
A ja tymczasem coś odkryłem.
Szczęście - szesnaście gdzieś po
trzeciej.
Ktoś by powiedział, że to wcześnie.
Ja wiem, że wtedy księżyc gaśnie,
a szczęście przyszło, jakby znikąd -
godzina trzecia minut szesnaście.
Pojawił się Twój szept w poduszce,
jak igły spadającej na śnieg.
Prosisz mnie cicho, dotknij słowem.
O trzeciej było tak szesnaście.
O chwili tej tajemnie pięknej,
przy której wszystkie bledną baśnie,
będę pamiętać i już mięknę –
znów blisko trzeciej jest szesnaście.
Komentarze (16)
Witaj Leonie. Takich chwil się nie zapomina, prawda?
Pozdrawiam