o 4ej nad ranem
godzina czwarta rano,czwartek,
marzenia przestraszył świt
majaczący za oknem w oddali
deszcz wypełnia powietrze,
krople uderzające o szyby
przesłaniają ciszę i myśli,
stoję w kolejce po sen
już od wielu lat z nadzieją
której tak naprawdę nie wierzę,
kwadrans po czwartej,wciąż pada,
zamykam oczy i widzę drugą stronę
powiek,
zamykam książkę której nigdy nie
przeczytam.
nie dla śpiochów
autor
hourihan
Dodano: 2008-09-04 04:37:38
Ten wiersz przeczytano 798 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.