Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

† mój testament †

...sporządzam testament teraz...

Nie wiem ile mi jeszcze życia pozostało, ale za wczasu puki jeszcze żyję i mogę sporządzam swój testament. W miare, jak zbliza sie kres mego życia, wracam pamięcią do jego poczatku do moich rodziców, siostry, przyjaciół, mojego życia, chwijnej wiary w Boga. Dużo bym dała żeby było inaczej, żebym nie czuła tego strachu zbliżającej się do mnie Śmierci, choć i tak wiadomo, że kiedyś by to nastąpiło, uważam, że jestem jeszcze za młoda na to, żeby być już na innym, może lepszym Świecie. Czuję paniczny starch kiedy mówię i myślę o Śmierci. Czuję, że Ona czai się wszędzie, jest u mnie w szafie, czai się pod łóżkiem, stoi za mną, a ja nawet Jej nie mogę zobaczyć. Czuję jak chłodnym powietrzem okrywa moją szyję, gładzi moje, kiedyś czarne włosy. Na samą myśl o Śmierci, jakie przynosi cierpienia i ból, nogi się pode mną uginają.
Bóg- Pan Życia i Śmierci. Czemu nie może zrobić tak, żeby Śmierć nie bolała, śmierć bliskiej osoby nie bolała i nie przynosiła tyle cierpienia. Teraz nurtują mnie pytania: czy to Bóg czy to Los są głównymi zarządcami Życia i Śmierci? Czy jest Życie po Śmierci? aż w końcu najważniejsze z moich pytań: Czy Bóg istnieje? Na to ostatnie pytanie sama sobie odpowiedziałam. Skoro jest tyle wojen na świecie, ludzie cierpią, człowiek człowieka zabija z zimną krwią, to w takim razie Boga nie ma. Gdyby był nie dopuścił by do tego, bo jak mówi Pismo Święte, Bóg jest wszechmocny. To dlaczego nie pstryknie sobie, przysłowiowym palcem i nie wszelkie Zło zniknie, zapanuje Dobro na zawsze, już nikt nigdy nie będzie cierpiał, nikt nie zrobi nikomu nic co mogło by zaboleć. Przecież Bóg by tego napewno chciał.To dlaczego nie zrobi czegoś w tym kierunku, w kierunku Dobra. Dlaczego? Bo Jego nie ma. Gdyby był wszystko było by inne. Tak myślałam do nie dawna. Dopiero po śmierci Papieża, po wysłuchaniu tych wszystkich opowieści na temat końca świata, zaczęłam się bać. Boję się Śmierci i dlatego piszę ten testament dla uwolnienia swoich uczuć, myśli, uwolnienia tego co mnie męczy, dręczy, a wkrótce może i zabije.
W owym testamencie proszę Was o...hm...o co mogę was prosić...nie wiem...przede wszystkim bądźcie sobą, nie udawajcie kogoś kim nie jesteście.
Bóg jest, Bóg istnieje. Wiara moja chwiejna, wierzę nie wierzę i tak w koło, a Bogu i Innym 'Tam na Górze' to się nie podoba, a Tacie już tym bardziej nie podoba się to, ja to wiem. Nie podoba mu się to jaka jestem i dlatego na chociaż końcówkę mojego życia postanawiam się zminić. Zmienić na lepsze. Zmienię się w środku, nie na zewnątrz. Będę lepsza obiecuję Ci to Ojcze, przysięgam, a jeśli nie dotrzymam słowa, pokarasz mnie, Tam z Góry. Koniec z moim nałogiem, w który się wciągnęłam zupełnie nie wiedząc co robię. Mogłam żyć bez tego przez ponad 4 miesiące, będę żyła bez tego do końca życia. Nie robię to tylko dla Ciebie, ale przede wszystkim dla siebie. Ten nałóg szkodzi mojemu i nie tylko mojemu zdrowiu. Także kończę z tym raz na zawsze. Przysięgam nigdy więcej żadnego papierosa. Przysięgam. Obiecuję również ustabilizować moją wiarę, moją wiarę w Boga. 'Bez Boga ani do proga' tak babcia zawsze mówi, i ma racje. Wiem, że za późno zorientowałam się, że czas się zmienić, ale lepiej późno niż wcale. Dopiero jak Śmierć jest coraz to bliższa, gdy boję się jej, zmieniam się. Mam tylko nadzieję, że nie jest na to za późno.
Nie zdołam wymienić tych wszystkich osób, którym chce podziękować za to, że byli ze mną przez te lata mojego życia, więc nawet nie będę wymianiać poszczególnych jednostek. Dziękuję Tym, którzy dali mi szczęście, jak i Tym, który ja dałam szczęście. Najbardziej dziękuję mojej Mamie. Dziękuję Jej i przepraszam Ją za wszystko co złego Jej i nie tylko Jej, uczyniłam. Obiecuję również stać się taką jaką zawsze chciałaś żebym była. Zdolna, ambitna, pilna, pracowita, wykształcona. Wiem i zdaję sobie sprawę z tego, że to będzie trudne, aż tak bardzo się zmienić. Ale resztę mojego życia od dziś poświęcam na zmiany, zmiany mojego życia, zmiany mnie, zmiany mojego 'ja' na lepsze. Tak mi dopomóżcie Wy Wszyscy na Górze. Zwracam się z prośbą do Boga, aby dał mi tyle sił na walkę z tym co będzie chciało być ode mnie silniejsze. Proszę właśnie o tą siłę, żeby zabić, zwalczyć we mnie to co jeszcze jest złe. Dziękuję Ci również Boże za to, że zrozumiałam kim właściwie Jesteś. Jesteś Wszystkim, Jesteś Nadzieją, bo dajesz nam nadzieję. Jesteś Życiem, bo dajesz nam życia. Jesteś Siłą, bo dajesz nam siłę. Jesteś i dobrze, że jesteś. Przepraszam za moje wątpienia wobec Twojego istnienia, patrzyłam na życia, na świat pod innym kątem. Gdy umarł Tata dopiero po długich latach zaczęłam czuć żal, smutnek, byłam w rozterce i zadręczałam się pytaniami: dlaczego On odszedł do Ciebie? Dlaczego musiałeś Go zabrać? Ale teraz już wszystko rozumiem. Musiałam poczuć tak naprawdę co straciłam, żeby zacząć się zmieniać. Zamieniać na taką, jaką Tata chciałby widzieć z Góry, z Nieba. Dziękuję Ci dziś za wszystko co zrobiłeś. Nie ważne czy to bolało czy uszczęśliwiało, za wszystko co pozwoliło mi przejrzeć na oczy i zobaczyć Ciebie, jako Kogoś kto powienien być najważniejszy, nie tylko w moim życiu. Dziękuję, że to zrozumiałam, to wszystko dzięki Tobie.

...bo później może być za późno...

Dodano: 2005-04-07 18:55:55
Ten wiersz przeczytano 936 razy
Oddanych głosów: 6
Rodzaj Bez rymów Klimat Smutny Tematyka Wiara
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »