βροντ...
Mrok zacierał kontury… z
niewyraźności obraz nieczytelny…
niemy… Chmury pierzchały…
albedo
wyrazistszy wyłoniło kadr… potężne
drzewo… konary niebu
wygrażały
poświata księżyca, zdawać się przez drzewo
zawładnięta
ślizgała się migocąc na korze, jak
pojedyncze dobro…
kiedyś liście wspierały oddech…
dziś, nieliczne tarmosił wiatr
drżały
gotowe samotnie stawić czoła wichurze
cisza pojawiła się z nikąd, zdawała się
obejmować,
tuliła chłodno, przenikała bezdźwiękiem
po rdzeń
pustkowie wokół, spowijał tkany
srebrzysto-szary kilim
wielość odcieni myliła… srebrzyste
nici mamiły…
materializowały poruszający się punkcik aby
wyimaginować
byt
sunął w stronę drzewa… znikał wraz z
- bezpoświeciem…
odnajdywał ponownie, już wyraźniejszym -
ukroczonym…
szyja w bezruchu… cisza… na
szczycie migotał liść
fantazyjny
- a gdyby tak,
wślizgnąć się niepostrzeżenie pod korę,
poczuć dotyk chłodnego łyka
wysłuchać nigdy niesłyszanego… poczuć
stojąc
umieranie
szczelina… było ciemno… ciemno
tak - n e g a t y w o w o
kora (w dotyku zamszowa) wznosiła się po
bezdasze
dziwna przestrzeń panowała wokół…
stał niezauważony
domniemanie
Tuż za nim… coś gnało w dół…
łyko wariowało życiem… pulsowało
dygotało… jak to życie… raz
dane
poruszony … oniemiały jego
siłą…
trwał
Pokonać kolejną barierę… przeszył go
strumień organiczny
nieprzytomnie patrzył na włóknisty
transmiter… "być albo nie być"
gdzieś to już słyszał…
przywarł… Boże! - wehikuł…
ruszył…
migotliwy negatyw spowijał jestestwo
nieprzyobleczone w
formę… odchylić w tył…
wniknąć… zatopić w kambium
stało się… niezmierzona siła
tworzenia zawładnęła… stapiając w
byt
dezorientacja
kolejne pory roku… słoje przyrostu
przenosiły w czasie
srogie zimy, suche lata, gdzie indziej
łaskawość klimatu wspierała…
przemierzał, zawracał… twardziel nie
poddawała się
krążył
niespodziewanie rzucony w centrum, zostaje
wyniesiony ku bezdaszu żywiczną autostradą
rdzenia… korona mocarnością konarów
i mnogością gałęzi zadziwia, zapiera
dech… wilgotna woń chmur
odurza…
Pociemniało!
pojawia się skoczny pilot, w ślad za nim,
główny - niezauważalny impuls
korona upstrzona ogniem świętego Elma syczy
i świszcze…
potężne pole elektromagnetyczne chmury
wyrywa z krawędzi listka streamer,
zjonizowany kanał wyładowczy otwiera się,
płynący prąd rozgrzewa powietrze,
oślepiający błysk… riposta drzewa
jest natychmiastowa… udar powrotny do
chmury
gwałtownie rozgrzany kanał rozpręża
się… zrazu - suchy grzmot rozdziera
powietrze, by potężniejąc
przejść w urywane dudnienie, ziemia drży,
po chwili - milknie w odgrażającym się
jeszcze pomruku...
Platon obudził dusze w Rzeczypospolitej.
14,20 czerwca 2010 roku
Komentarze (15)
Łomatko mało oczopląsu gały nie doznały , kiedyś
wpadło mi w ręce coś podobnego , doznałam szoku ... a
może to nawet i o udar chodziło ło ... :))
Poruszający, bardzo bogaty w przekazie wiesz,
podziwiam szczerze i gratuluję takiej poezji...
dziękuję za to, że przystanęłaś po to ,by przeczytać
to co ja napisałam, z serca pozdrawiam :)
Drzewa nas przetrwają. Nawet to tak wymownie
narysowane przez Ciebie w tytule wiersza. One dają
siłę i pozwalają zapomnieć o kłopotach życia. Masz
niezwykle ciekawą formę wiersza, mimo niewielkiego
stażu bejowego. Pisz dalej tak. Życzę powodzenia,
dziękuję w imieniu córki, która przygarnęła kotka.
Najserdeczniejsze pozdrowienia,
Bardzo ciekawy wiersz, ale tak na prawdę przeglądem
Twojej myśli najbardziej mi pasuje raczej na
katastrofę smoleńską, porównania i przeczytane
komentarze jednak świadczą co innego i jakoś coś
innego nie przychodzi mi na myśl...może to skutek
krótkiego urlopu, rozkojarzenia tygodnia raczej na
wesoło w ciekawym towarzystwie i nie bardzo jeszcze
jestem w formie, ale już obecny. Podobno i Ty
urlopowałeś, więc przyjemnego pourlopia - dzięki za
interesujący komentarz...powodzenia
Poetyckie nastawienie do życia... Nie każdy tak
potrafi. Z wielkim szacunkiem :)
Tytuł mnie zaintrygował ;) (Grzmot) - i wiersz też
wciągnął - podobają mi się te archaizmy. wstawki z
greki i ogólnie odniesienie do mitologicznych zdarzeń.
Wiernie oddany obraz słowem pisanym. Pozdrawiam
Ciekawie to napisałeś. Super. Pozdrawiam:)
Reminiscencje smoleńskiej tragedii?
Co znaczy tytuł?
Dobrze, że tekst jest niebanalny, rodzi pytania...
Do takiej lektury warto powracać, by oddawać się
czarowi niezwykle ciekawej poezji. Pozdrawiam.
skojarzyło mi się z drzewem dusz z "Avatara", ciekawy
wiersz
niezła podróż, aż mi się w głowie zakręciło :-)
To jest dzieło Twojego umysłu. Wszystko tu rozbłysło,
widziałam tęczę, widziałam pragnienie, spełnienie,
gromniczne wyładowanie, a wszystko piękne, a wszystko
podane czytelnikowi starannie.
lekkie dojrzałe pióro wyobraźnia plastyczna
,skojarzenia logiczne piękne iskra poetycka
Przeczytałam wiersze Są bardzo dobre Pozdrowienia
Niesamowity wstrząsający opis zamachu.Drzewo.chmura,
impuls. Na dodatek ujęty w specyficzną, oryginalną
formę wiersza. Brawo.
Kawał ciężkiej pracy, doceniam autora i pozdrawiam:)