. . .(a przeleciałem nad polem...
Szukającym by znaleźli- oczekujących. I nawzajem...
Ani mi śpiewać, w harmonijkę dmuchać
Tylko cichutko zanucę pod nosem
Jakbym tu nie był; niewielu chce słuchać
Milczeniem więcej wam powiem niż głosem
A przeleciałem nad polem szmaragdów
Żyłem wśród mędrców stąd tak umiem
milczeć
Znam kształty dźwięków- z nich przyszłość
odgadnę
Co zasuszone znaczeniem nawilżę
Pokład miłości odnalazłem czysty
Brać można z niego- jest go coraz więcej
Spalam się by twe uczucia tak mgliste
Wyszlachetniały w skali najgorętszej
Niektórzy myślą, że mnie nie ma wcale
I nawet błędu nie robią wielkiego
Tylko mnie tyle w szpetocie i chwale
Na ile weźmie ktoś z życia mojego
Komentarze (20)
Zaczytałam się w Twoim wierszu, długo analizowałam i
stwierdziłam, że chyba nie obracałam się wśród
mędrców, bo nie nauczyłam się milczeć. Dobry jak
zwykle wiersz i ciekawe metafory.
Wspaniała, inspirująca lektura. Piękne, głębokie
znaczeniowo metafory. Kilka ciekawie poprowadzonych
wątków splata się w puencie w mądrą myśl. Brawo!
Milczeniem więcej wam powiem niż głosem-
Na ile weźmie ktoś ze życia mego-
bardzo wymownie i prawdziwie
Pełen treści, zdystansowanej mądrości i nietuzinkowego
słownictwa. Jestem pełen podziwu.
Niezwykły , z dramatycznym brzmieniem wiersz . Jak
zawsze oryginalne metafory, posłuszne slowa ulożone
w ciekawą treść.