Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

ABC Sto siedemdziesiąt sześć

Anonimowa jak list bez adresu,
akwarelami ją przywoływał z odmętów.
Angażował w setki projektów,
absolutne miał w głowie jej spektrum.
Artysty styl dzierżył w pędzlu,
autentyczności, nadawał jej sensu.
Animator, animował ją w sercu,
amplituda fal serca nabrała herców.

Bezmiernie pragnął aby ją spotkać,
błogiej miłości odbita fotka.
Bez niej życie to słodka plotka,
bezkresna podróż po życia zakątkach.
Bolesna rana, samotności klątwa,
bycie żeglarzem co po morzach się błąka.
Bąkiem w wiecznym poszukiwaniu pąka,
barankiem który zapomniał o łąkach.

Czeka cierpliwie pełen nadziei,
czuje, że wkrótce go miłość odwiedzi.
Czas się zatrzyma nie będzie tak pędził,
czar podniecenia jak żar by się wzniecił.
Czarodziejka kołem życia zakręci,
czule powoli w jego szprychy go wkręci.
Czara słodyczy od dawna nęci,
całuje ją w wyobraźni, namiętnie pieści.

Dopieszcza wciąż o niej projekty,
dmucha chucha wprowadza korekty.
Dalej szuka jej jak detektyw,
dominuje w świecie perspektyw.
Dobiera do jej kolorów obiektyw,
drgania wywołuje jak motyli efekty.
Dodaje wciąż i dzieli aspekty,
defragmentuje i przechowuje fragmenty.

Epicka ekspresja ruchów jej ciała,
elektrony oscylują na orbitalach.
Elektryzują i zaczynają się scalać,
esencję miłości z nicości wyzwalać.
Emiter światła w duszy fraktalach,
energicznie w nich płomień rozpala.
Edycja emocji płynie jak fala,
ekstrahuje ekstazę i ją utrwala.

Filozoficzny kochania temat,
fenomenalny tworzy poemat.
Fascynuje go jej życia teatr,
fragmenty, jak sztuki dzieła.
Falami finezji faluje ziemia,
flaga miłości na wietrze powiewa.
Filatelista, o niej znaczki zbiera,
fantazjuje i wkleja je do klasera.

Głębokie ślady, wyryte zarysy,
grubym dłutem kute jak hieroglify.
Gładzi je, poleruje, poprawia szlify,
genezy dzieła pierwsze odczyty.
Genialny kontur wzoru matrycy
generuje zapis i koduje w ukryty.
Gorący, wypala dane na płyty
gnieździ w mózgu wszystkie odczyty

Hacker, chce złamać kody jej piękna,
harmonizuje skrypty, wygrywa hejnał.
Harcuje w nim życia pełnia,
halny wiatr jego żagle napędza.
Hadronów cząstki w miejscu utwierdza,
husarz miłości i jego twierdza.
Horrendalnie ją odzwierciedla,
hadesu czerwień przy niej pobledła.

Inicjacja złóż potencjałów,
innowacja, przekształcenie obrazów.
Iluzjonista używa swych czarów,
iniekcja dożylna poezji darów.
Improwizator, pogromca koszmarów,
inspirator, od szeptów do gwarów.
Inteligencja miłości nektaru,
impuls jej impet nie dla talarów.

Jasnymi pastelami ją namalował,
jednorożec wśród dzieł, głęboko je schował.
Jutro dla niego jest jak nagroda,
jeszcze raz podziwia dzieło od nowa.
Jednoznaczności obrazu wymowa,
jaźń poraża, unosi w przestworza.
Jakkolwiek patrzy widzi anioła,
jasność umysłu musi zachować.

Karmazynowy miłości bursztyn,
karmi nim zmysły, urządza uczty.
Kucharzem jest we własnej kuchni,
komponuje ze spiżarni iluzji.
Krew swego serca poddał transfuzji,
kawałek duszy wtopił w skład próżni.
Krocząc samotnie po świata studni,
kaleczy umysł, by rzeczywistość odróżnić.

Linearnie poszukuje tej jednej,
lekkość jej piękna jego poezji sednem.
Lubuje się w tym, jest już ekspertem,
legenda uczuć wyrytym aspektem.
Laboratorium tajnym odmętem,
laureat pracuje nad nowym projektem.
Lampa świadomości, efekty świetlne
lecą w przestrzeń ogrzewając swym ciepłem.

Mistrz ceremonii odprawia rytuał,
mowa spisana w pradawnych runach.
Moc ich przekazu, miłości duma,
magiczne słowa, układa, przesuwa.
Mistyczny wyraz przy tym odczuwa,
metafor zawiłość, to jego chluba.
Motorem wydarzeń jest jego luba,
mentorem zatraceń w twórczości strugach.

Numizmatyk zna połysk swych monet,
nurtujący osobnik, samotności abonent.
Nagminny pasażer podróżujący tym promem,
narodził się z kolekcjonerskim syndromem.
Nostalgia często bywa mu domem,
na ścianach portrety osamotnione.
Nestor ich piękna, uczuciem natchnione,
nowe genezy, tak bardzo cenione.

Oderwany od rzeczywistości,
obsesyjny w porywach twórczości.
Odkrywa nowe pokłady miłości,
odtwarzają się w jego świadomości.
Odbija dane z matryc pól czułości,
oscyluje miernik tych prędkości.
Oznacza próbami cechy ich jakości,
oszlifowane w pełnej swej wartości.

Postanowił ją wyrwać z popiołów,
próbuje stworzyć na kształt aniołów.
Potężnym jest już stadium embrionu,
potęguje moc bez pardonu.
Permanentnie zaprasza do tronu,
piorun miłości bez piorunochronu.
Potok w przełęczy bez tamy u dołu,
płynie swobodnie pełen żywiołu.

Rusznikarz tworzy, słychać pracy pogłos,
rewolwer rzemieślniczy, kule na samotność.
Rozstrzela ją, za tę wredną podłość,
rachunek wyrówna, sprosta tym emocjom.
Rozrabia proch, precyzja proporcją,
rozmieszcza w nabojach, pewna strzału ciągłość.
Równo broń ustawia, odbiera prawa, godność,
raz na dobre zgładza, słychać jęku odgłos.

Skryba spisuje ją na swych kartach,
skrzętnie to robi, jest tego warta.
Skarbnica jaźni szeroko otwarta,
sączy się z niej wizja zawarta.
Spełnia życzenia, to lampa potarta,
są tuż obok jak stron świata czwarta.
Starannie na tych filarach oparta,
stoi stabilnie w swym pięknie zwarta.

Taniec miłości płomień dwóch świec,
tuż obok biurka widać ich cień.
Tworzy w natchnieniu, aż przyjdzie dzień,
tusz na biel kartki przelewa się.
Twarda stalówka, kilka emocji drgnień,
transfer do życia ich pięknych lśnień.
Tradycyjnie czuje powiew tych tchnień,
transformacja kodu trzonu na rdzeń.

Ujarzmić schemat miłości próbuje,
ułamkowym systemem wzoruje.
Układa plan, stabilizuje,
ukute równania pomnaża, cechuje.
Ukrywa prawdę, bo go nurtuje,
ulepsza swe wizje i wciąż ją blokuje.
Upycha projekty w szufladach tłumnie,
ustawionych w pięknej kolumnie.

Wyładowania, iskrzące fale,
wolty odmierza, wychodzą za skalę.
Wertykalnie układają w podziale,
wnoszą, opadają, są dzikim w szale.
Wędrują po morzach jak wielki waleń,
wiją w emocjach na białym szkwale.
Wątki miłości przeplatane przez żale,
wariacje ich przeważają wciąż szalę.

Zaklinacz własnej rzeczywistości,
zakreśla, maluje, wyrzuca kości.
Zaznacza przestrzenie kolorów miłości,
znacząco osłabia swoje słabości.
Zaczyna kochać, i nigdy nie pości,
zręby uczuć składa w całości.
Zagłębia się w głębię nicości,
zrywa pieczęć i światło przynosi.

Dodano: 2022-06-03 09:44:27
Ten wiersz przeczytano 1676 razy
Oddanych głosów: 4
Rodzaj Rymowany Klimat Rozmarzony Tematyka Fantastyka
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (3)

Sotek Sotek

Trochę długi, ale wciągający.
Zastanawiam się co by było gdyby tak użyć chińskiego
alfabetu:)
Pozdrawiam
Marek

valanthil valanthil

Na raz się nie da. Jest tu i woltyżerka i jakiś sens.

JoViSkA JoViSkA

Napracowałeś się...ciekawy abecedariusz
tautogramowy...Pozdrawiam ciepło Amorku

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »