Afektywna
spoglądam jak wyrocznia bez mocy
przez pokoju krzywo oświetlony
widnokrąg, na dymnej sinusoidzie
układając plan, gdzie by głowę złożyć
gdy noc zapadnie, po raz kolejny
jak pęknięty korzeń, sącząc
przez zielony bandaż, kilka
fantasmagorii o lepszym brzasku
zamienić się w pokarm, nie tylko
nadzieją żywić, by po latach
zwrócić i wyrodność jak plugawe
dziecię, okazać na łonie
które powinno naturą upajać,
dodawać listowia i w koronę spowijać,
a odpada partiami, obrazy kreując
z jedną farbą na palecie
więc tak na sucho, zamaże całe
przyszłe i może na mrugnięć pogrzebanych
starczy jedno pociągnięcie
ścieżki zimnych min
Komentarze (2)
bardzo dobry wiersz spojrzeć na zimno na życie
przeszłe dobrym literackim jeżykiem napisany
idealny dobór słownictwa! brawa!