Afganistan
gdy tęsknoty godzinami
odmierzają odległości
pytasz kiedy wreszcie wrócę
jak nadrobię zaległości
słów bukietem nic nie zdziałam
łzy wyschnięte strachem słone
gdy powrócę wynagrodzę
ust poezją – sny zmyślone
niby wiatrem jak w przestworzach
myśli toną w gór dudnieniu
wonnym potem spływa młodość
stal rozrywa w okamgnieniu
więc gdy długo bym nie wracał
zapomnianych dróg wstążeczki
szorstkim wiatrem - Boże plany
w cichym oknie – płomień świeczki
wspomnij przeto w duszy łkaniu
noce rosą ciał spocone
i uśmiechy – skroń przy skroni
i wyznania nieskończone
Komentarze (3)
Dobrze się czyta, ładny wiersz, naprawdę ładny
Wiersz w bardzo dobrym stylu. Temat smutny , lecz z
pełnym poczuciem odpowiedzialności . Poczucie tego co
może przynieść jutro.
Czekałem na te wiersze. Pięknie je śpiewają na
YouTubie. Brakowało mi ich na Beju,