alegoria
powiedziałam pewnej duszy
by się nie ruszała
gdy anioł fałszywy z kołczanem na
plecach
wystąpił spod ziemi
śledząc ją bacznie wilczym okiem
prosiłam daremnie
by oddech wstrzymała
przed żarem
co klątwę w jej duszy rozniecał
lecz rozanielona
słuchać mnie nie chciała
tępo zachwyconym patrząc w niego
wzrokiem
strzała
jak myśl śmigła
z prawie niesłyszalnym
nieuchwytnym 'psssssykiem'
utkwiła szyderczo
pod nienamacalnym
ezoterycznym
kruchym obojczykiem
tygodniami ją leczyłam
kołysałam w swych ramionach
niczym szczeniaka
po amputacji rasowo zbędnego ogona
wydobrzała
ale ciągle
patrzy na mnie obrażona..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.