szklany słonik
za chwilę pęknie cisza
wzdłuż
i głośno brzęknie
jak kryształowy samobójca - słonik
do granic wytrzymałości na półce
stęskniony
za prostą czułością
zwykłych
ludzkich dłoni..
rozsunie się na dwie strony
niczym aksamit
na teatralnych deskach
kurzem z lekka przyprószony
czarowne przestrzenie ukaże
emanujące światłem z niebieska
baśniowe
zmyślone pejzaże..
za chwilę scenę odsłoni
pluszowa
ciężka kotara
rozpryśnie szkła tafla
jeszcze tylko moment
zaraz
paradoksem ustrzelone będzie
NIEWYPOWIEDZIANE
gdy tylko 'kocham'
nazwane zostanie..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.