Ami
Włosy do stóp zmienią oblicze Ziemi. Kto
wie, co będzie po wielkim trzęsieniu, kiedy
objawi się ten jedyny. Może to
owoc stanie się bożkiem, a ci którzy przed
nim klekną, jak kamienie skupią się tylko
na sobie. Z ust do ust chodzą
proporcje palców, które miałyby czesać
wybrańca. Nie wie nikt, dokąd zajdą ci,
których dłonie na zawsze pozostaną we
fryzurach.
I ty jesteś, mój mały Ami, z włosami tak
pięknymi i długimi jak nikt inny. Może
Tobie pierwszemu wyrosną one do ziemi,
tu w krainie, gdzie liczy się tylko sok z
Alicji, którą żywi się każdy. Przy każdym
czesaniu odczuwasz jednak
niesamowity ból.
W bezkresie słów rozpuszczonych jak
latawce, nie ma miejsca na litość. Wtapiasz
się w tłum zaciągając pościel na uszy,
lecz niedługo wytrzymasz na jednym oddechu.
Są głosy które słyszysz dokładniej; mówią
same za siebie. Zetnij je Ami, zetnij.
Nieważne że w wielkim wirze zobowiązań nie
ma miejsca na ukłony.
Komentarze (4)
Ami(ga) mi miga...
Z przyjemnością przeczytałam i porozmyślałam sobie:))
piękny wiersz, odczytuję tu nawiązanie do biblijnego
siłacza Samsona, którego siła tkwiła we włosach a
lekkomyślność doprowadziła do zguby
ten wiersz jest trudny...