Anabioza
http://pesymistka94.blogspot.com/ Zapraszam tutaj również! :)
Mglistą powłoką zasłoniłam oczy,
Izolowałam czas, który się ze mną
droczy.
Tłumiłam zżerające od środka,
wspomnienia.
Unikałam chwilowego zwątpienia.
To wszystko spadło jak grom z jasnego
nieba
absurdalny optymizm zawładnął mą duszą.
Stracone momenty, spalone fotografie,
leżą dziś na starej, mahoniowej szafie.
Stałam się niczym, konfabulowałam.
Wewnętrzne ja, zbudziło się ze snu
niczym organizm przezwycieżajacy śmiertleną
chorobę.
Gdzieś utkwione było w fazie anabiozy.
W zeszytach spisane pierwsze strofy,
raczkujące wersy, stały się jakby
nieistotne.
Odeszły do szuflady, nie miałam do tego
głowy.
Dziś wszystko powróciło,
płachta wspomnień moje zdumione serce
okryła.
Dziękuję za odwiedziny! :)
Komentarze (9)
Widać, że masz talent do pisania wierszy. Widzę, że
potrafisz bawić się w pisanie nie zapominając jednak o
zasadach panujących w poezji. Dzięki temu twoje
wiersze mają duszę i są pełne poezji, a nie pełne
dziecięcych wpisów do pamiętnika.
:)+++:)
Pozdrawiam:)
głębokie przemyślenia i refleksje
trudne słowa ale sens wiersza jasny
I dobrze, że powróciło. Cieplutko pozdrawiam
Dobrze, że wszystko powróciło, bo w tym stanie
anabiozy to z maturą byłoby ciężko się uporać, a tak
na marginesie to życzę bezbolesnego jej przejścia.
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam :)
Barbara1202, zgadzam się, wcale nie są raczkujące!
Może warto te pierwsze strofy jednak opublikować? Może
marnują się w szufladzie? Pozdrawiam!
nie źle ;))
Raczkujące wersy? no nie bardzo!
są bardzo ciekawe i ładne!
Pozdrawiam serdecznie:)