ANATOMIA SEKSU...
(niedokończony...)
W niecierpliwości pożądania,
w przypływie uczuć namiętności,
rozbieram Cię - jesteś zażenowana
moją i Swoją nagością ?
Miękko więc biorę Cię w ramiona,
by ogrzać Twe delikatne ciało.
Wtulasz się we mnie, ciut przestraszona
siłą uczucia, co w Tobie wezbrało.
W błękitnej układam Cię pościeli,
patrzę zachłannie w Twe ciemne oczy,
piękno Twych rysów mnie onieśmiela.
Już wiem, o kim śnić będę
każdej złej, samotnej nocy.
Trzepotem rzęs miękkich drażnię Twe
zmysły,
podajesz mi usta w uśmiechu zalotnym,
subtelnie dotykasz mych bioder - z
rozmysłem
budząc w nich żądze najdziksze,
pierwotne.
Muśnięciem dłoni uczę się Twych piersi,
utrwalam w pamięci ich kształt
doskonały,
coraz ciaśniejsze zataczając kręgi
wokół łaknieniem pieszczot wierzchołków
nabrzmiałych...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.